Dyrektor SCK Adam Karaś, gratulując zespołowi stwierdził nawet, że teraz nie tylko Gdynia ma swój tatr muzyczny. Dzieci. Które tłumnie przyszły oglądać przedstawienie, ale i grę swoich dziadków i cioć, wyglądały na bardzo zadowolone. A o tym, że przedstawienie było udane świadczyły gromkie brawa i salwy śmiechu. Bo samo przedstawienie było zabawne, wesołe i na pewno nie nudne. 

- Z paniami pracowało się fantastycznie – mówi Violetta Jankowiak, reżyserka i koordynatorka grupy, na co dzień pracownica SCK. - One nie mają barier. Realizując się na scenie spełniają po prostu swoje marzenia. Nie przypominam sobie większych trudności podczas naszej pracy. Może opanowanie tekstu przysparzało nieco trudu. Ale z drugiej strony przecież to była dla nich nowość.
Pracowaliśmy na ten efekt ładnych parę miesięcy.  

Panie były poprzebierane w rozmaite zwierzęta. Każda postać wkraczała ze swoją kwestią (krótkim monologiem), po którym następował chóralny śpiew. Grać nie przestawano nawet podczas końcowej przemowy dyrekcji i wręczania kwiatów... Co ciekawe raczej nie było mowy o tremie, sądząc po wesołej atmosferze po spektaklu.

Dodajmy, że także panowie mieli swój udział w wydarzeniu. Zapewne dzieci i partnerzy swoich aktorek, często pojawiali się pod sceną, fotografując i nagrywając trudzące się podczas śpiewu i tańca panie.
Na pewno zarówno dla widzów, jak i samych członkiń UTW, spektakl był niezapomnianym wydarzeniem. 

Zapraszamy do oglądania materiału video ze skrótem oraz materiału video z zapisem całego przedstawienia.